poniedziałek, 19 grudnia 2011

Spragnieni Boga

"Jestem straszliwie zmęczony profesjonalnymi mówcami, którzy z rękami w kieszeni i szerokim uśmiechem mówią o Bożej mocy, której nigdy nie oglądali. Jestem zmęczony młodzieżowymi konferencjami, na których ubiera się poselstwo w młodzieżowe szaty, myląc kazalnicę z kabaretową sceną. Jestem zmęczony kolejnymi kazaniami pełnymi najróżniejszych historyjek ściągniętych z Internetu. Skończmy z tym! Błagam, w imieniu młodzieży spragnionej realności Boga - skończmy z tym! Drodzy rodzice, pastorzy i przywódcy – nie mówcie nam więcej o Bożej mocy, pokażcie ją! Zaprowadźcie nas do miejsca, w którym ujrzymy chwałę Chrystusa! Miejsca, o którym będziemy mogli powiedzieć wraz z Piotrem: "Dobrze nam tu!

Moc niezadowolenia! Moc tęsknoty za realnością Boga! Być może znasz to uczucie. Uczucie, które pali cię, gdy klękasz do modlitwy i spoglądasz na swoje życie. Uczucie, które jak płomień rozlewa się po całym ciele, kiedy słuchasz opowiadań przeszłości!

Wołasz często: "O, Boże, przyjdź! Jeśli mogłeś działać w taki sposób 50 lat temu, możesz i dzisiaj! Stań się realny w moim życiu! Nie chcę cię tylko w niedzielę na nabożeństwie, chcę cię w mojej szkole i pracy!" Ktokolwiek kiedykolwiek pozwolił użyć się Bogu, rozpaczliwie tęsknił za realnością! Pewnego dnia porzucał łódkę przeszłości i zaczynał chodzić po wodzie. Pewnego dnia zamykał książki o przebudzeniach i zaczynał wołać: "Boże, przebudź mnie!" Moc niezadowolenia poruszała strunami jednego serca, by stworzyć melodię, która poruszała tysiącami dusz! Każde przebudzenie w historii rozpoczynało się w sercach garstki ludzi tęskniących za realnością. Kiedy opowiadania przeszłości przestają już wystarczać, stajesz na rozdrożu.

Możesz skręcić w uczęszczaną uliczkę zniechęcenia o nazwie: "To Nie Działa". Staniesz się kolejnym Joaszem, opowiadającym historie o Bogu przeszłości. Być może, tak jak i ja, lękasz się takiej ewentualności. Wybierzmy więc drugą uliczkę. Widać na niej ślady Gedeona i bohaterów wiary wszystkich wieków. W powietrzu unosi się zapach duchowego potu, na piasku widnieją krople krwi, a na poboczu porzucone marzenia i plany. Ach, jak bardzo pragnę realnej obecności Boga w moim życiu! Leonard Ravenhill powiedział kiedyś: "
Jedynym powodem, dla którego nie mamy przebudzenia jest to, że żyje się nam całkiem wygodnie bez niego."

Czy doszedłeś już do miejsca, w którym nic, oprócz żywego Boga, nie może cię usatysfakcjonować?

O, Panie...

"
Czyż nie ożywisz nas znowu, aby lud twój rozradował się w tobie?" (Ps. 85:7)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz